Związki męsko męskie, sceny erotyczne, wulgarny język.

środa, 21 lipca 2010

Odcinek 2

Jak to kiedyś znajomy mi powiedział, że czyny człowieka świadczą o jego charakterze.
Ja bym powiedziała, że o charakterze człowieka świadczy to o czym pisze.
Chcę przez to przekazać, że moje opowiadanie zmienia się w jeden wielki dramat.
Czy to oznacza, że mam zadatki na Królową Dramatu?
Ale równa się to z tym, że Itachi ma zagadki na mojego króla xD (lol...dobra, zamykam już się).
Zresztą nie mówię o tym rozdziale, tylko o tych na które mam już pomysły XD

Chciałam podziękować za Wasze komentarze :)

Mairu: ha ha, czuję jakąś wewnętrzną radość, zostawiając Cię w takiej niepewności. Ale cierpliwości, to dopiero pierwszy rozdział ;P

alien: Witaj :) Prawdę mówiąc miałam taki zamiar, bo nie jestem dobra w wymyślaniu własnych tekstów. Dlatego też myślałam aby użyć piosenek różnych wykonawców ^^" To naprawdę ułatwi pracę ;)

Kuroneko: Hej :) Wiem, że się zdarzają ale sama ich nigdy nie wypatrzę. Czuje się ślepa. Dobrze by było jakby ktoś mi je wypominał, bo w tedy prawdopodobnie bardziej bym sie przykładała do ich unikania ^^" Poza tym, przecież ItaSasu jest takie kochane <3


II.Nowy Początek.


Czy to tylko złudzenie, czy rzeczywiście w oczach mężczyzny stojącego na przeciw blondyna, pojawiły się złe błyski? Mężczyzna nigdy za nim nie przepadał i raczej nie był zadowolony z faktu iż jego córka, jest z TYM chłopakiem aż tak blisko. Co prawda, domyślał się, że coś między nimi iskrzy ale nie sądził, że zrobią tak szybko pierwszy krok.
W tym momencie mężczyzna uświadomił sobie jakim był ignorantem, i jak wiele rzeczy nie zauważał. Być może nie chciał ich wcześniej widzieć.

Aktualnie stał u progu szeroko otwartych drzwi do łazienki trzymając wielką, opaloną, włochatą dłoń na srebrnej klamce. W jego oczach malowały się na przemian różne uczucia, w których największą rolę odgrywały złość, chęć mordu, dzika furia czy też niechęć. Oczywiście te ostatnie, silnie kierował w stronę aroganckiego łobuza. Wiedział, że gdy tylko się poruszy straci nad sobą kontrolę i rozerwie smarkacza na strzępy, dlatego próbował się uspokoić. W tym celu zamknął oczy. Powoli starał się opanować swój ojcowski kompleks córeczki. Był świadomy iż była już dorosłą kobietą, ale jakaś cześć jego świadomości nie chciała tego zaakceptować. Szeptała, że jak to zaakceptuje, to tak rzeczywiście będzie.

Sakura i Naruto obserwowali pana Haruno z dystansu, z widocznym przerażeniem wymalowanym na twarzach. Dziewczyna była jednocześnie dumna z niego, że nie rzucił się jeszcze na Uzumakiego, ale było dla niej dostatecznie jasne, jakimi uczuciami go darzył. Z nich wszystkich, najbardziej widoczna była niechęć. Prawdopodobnie nie byłby do niego aż tak uprzedzony, gdyby nie dawne młodzieńcze wybryki. Chłopak dawno z nimi skończył, ale wspomnienia kłębiły się w myślach, niczym natrętne muchy.

Naruto nie wiedział co powinien zrobić. Czuł się jak jakiś nastolatek, przyłapany przez rodzica na masturbacji. Nie powinien się tak czuć, w końcu tego teraz nie robił. Chociaż być przyłapanym przez pana Haruno, na niegrzecznych zabawach z jego córką, która była wielką seksbombą, przyprawiała o palpitacje serca. Przełknął głośno ślinę, czekając na reakcje z jego strony. Poruszył się nieznacznie, zabierając dłonie z talii dziewczyny.

Pan Haruno odetchnął głośno, wpatrując się z powagą w Naruto.

-Uzumaki.

-Panie Haruno.- rzekł z wahaniem.

-Uzumaki...- nagle jego oczy znacznie się rozszerzyły, mówiąc ostrzejszym tonem.

-Panie Haruno...- cofnął się o krok.

Sakurze serce łomotało jak oszalałe. Widziała na twarzy ojca, jedną, tak bardzo jej znaną, i charakterystyczną pulsującą zmarszczkę między brwiami.

Był wściekły.

-Tatusiu!- krzyknęła nagle, podchodząc do niego.- Wszystko już spakowane?

Mężczyzna zdawał się jej nie słyszeć, dalej wściekle wpatrując się w blondyna. Różowowłosa posłała Naruto porozumiewawcze spojrzenie. Wiedział co oznaczało. Pokiwał potykająco głową, i zaczął kierować się w stronę wyjścia, jednocześnie dziewczyna starała się odsunąć uwagę ojca od Uzumakiego, odciągając go od drzwi. Całkiem nieźle jej szło, aż do czasu gdy dostatecznie się jej poddał.

Naruto szybko wybiegł.


~~**~~


Stary dom lśnił czystością. Po wielkiej wojnie ze ścierką i mopem w dłoniach, ostatecznie udało się wysprzątać cały budynek. Oczywiście wysprzątanie tego, wiązało się z wielkimi konsekwencjami, które szybko i boleśnie dały o sobie znać. Ostatnio praca fizyczna niekorzystnie wpływa na dwóch braci, znajdujących się aktualnie w bardzo niezrozumiałych relacjach. Bo przecież jakie rodzeństwo tak otwarcie pokazuje światu swoją miłość?

Sasuke sam nie potrafił tego zrozumieć. Co prawda odkąd wstał, był niedorzecznie szczęśliwy, bez niechcianego widoku ojca, lecz z drugiej strony czuł się niezręcznie gdy rano ponownie poczuł delikatne wargi swojego brata na własnych. Powinien być przyzwyczajony do takich gestów, w końcu, kierował je w jego stronę od kilku lat. Jednak dla młodego Uchihy, takie doznania wciąż były dziwaczne i nie na miejscu. Zaczął się nawet zastanawiać czy Itachi robi to wszystko tylko dla rozrywki i tak naprawdę nic to nie znaczy.

Westchął.

Było pięć po dwunastej. Itachi zdążył już zrobić zakupy i załatwić stały prąd wraz wodą. Właściwie to teraz wesoło krzątał się po kuchni, przygotowując smaczny obiad. Do nozdrzy młodszego co chwila dochodził zapach smażonych naleśników.

Podszedł do otwartych kuchennych drzwi i spojrzał w stronę okna. Przed oczyma mignęły mu złote kosmyki, aż wrzasnął z zaskoczenia. Itachi z przerażeniem podskoczył, a naleśnik który właśnie podrzucał na patelni, spadł mu na głowę.

Sasuke nie zwracał na to uwagi, dalej przyglądając się postaci, z twarzą wręcz przyklejoną do szyby. Widział już ją gdzieś. Długie blond włosy do pasa i niesamowicie niebieskie oczy, podkreślone czarną kredką. W sumie przypominał Naruto. Ale On się przecież nie malował, a jego włosy był krótsze. Może zapuścił? Przez te trzy lata mógł się przecież zmienić! Ale czego by szukał pod oknem domostwa Uchiha? Dowiedział się, o ich powrocie?

Zaskoczenie, zaczęło przeradzać się w przerażenie, spoglądając w postać za oknem, a jego serce zaczęło bić mocniej. Cofnął się. "Co tak nagle? Nie jestem gotowy na spotkanie z młotkiem! Dlaczego on..."- Myślał gorączkowo.

Mimo, że czuł, że coś tu nie pasuje, wmawiał sobie iż przyjaciel mógł się zmienić nie tylko wewnętrznie.

Itachi z lekkim rozbawieniem przyglądał się wpierw przybyłemu blondynowi, przyciskającego twarz do szyby, i uśmiechającego się wesoło, a potem zszokowanemu a zarazem przerażonemu młodszemu braciszkowi. Podszedł do okna i otworzył je. Sasuke zamarł.

-Itaaaaaachiiiii!!!- wrzasnął blondyn, wskakując przez okno i złapał bruneta w mocny uścisk.

Sasuke stał trochę zdezorientowany.

Itachi nie zareagował na ten atak, dalej spoglądając z rozbawieniem na brata. Kruczowłosy przenosząc wzrok to na blondyna to na brata, dostał nagłego olśnienia. Zabawne, nigdy nie poczuł się tak tempo jak teraz.

-D...Dei?- zapytał z nadzieją. Modlił się by potwierdził.

Blondyn spojrzał na młodszego z wszystkowiedzącym uśmiechem. Szybko odskoczył od starszego bruneta i uwiesił się na młodszym.

-Sasuuuuuuuu! Nawet nie wiesz jak się stęskniłem, słodziutki!

Ścisnął go jakby co najmniej chciał popełnić jeden z czynów, które zazwyczaj są karane śmiercią.

-Co tu robisz?- odezwał się Itachi. Mówił spokojnie, ale na jego twarzy dalej widniał lekki uśmiech.

-Jak to co!?- wrzasnął odrywając się od Sasuke. Rzucił taksujące spojrzenie w stronę kruczowłosego ssaka.

-No właśnie się pytam.- rzekł z ironią.- Skąd wiesz, że wróciliśmy? Mieszkasz po drugiej stronie miasta.

-...To nie znaczy, że całymi dniami siedzę na chacie. Widziałem cię w biedronce!

-Ach..- wydał z siebie odgłos udawanego zaskoczenia.- Więc przyszedłeś nas przywitać?

-No ba, że tak!- uśmiechnął się szeroko, siadając na krześle przy stole.

-Jak zwykle lekkoduch.- zakpił Sasuke, dochodząc do siebie.- Dramatyczne spotkanie po latach, nie jest w twoim zakichanym stylu, co?

-Nie jestem aż taki sentymentalny.- odwrócił głowę w jego stronę.- Ale nie powiem, zaskoczyliście mnie.- uśmiechnął się ironicznie.- Przez te trzy lata, twoja buźka wyładniała.- wyszczerzył zęby.- Ale blady jesteś w dalszym ciągu, chociaż nie tak jak Sai.

-Sai...?

-Tylko mi nie mów, że nie pamiętasz twarzy swoich przyjaciół! Zawsze się z nimi kręciłeś...

-Nie zapomniałem.- Itachi skończył smażyć naleśniki. Ukradkiem spoglądał z troską na brata.- Co u Nich?

-Interesuje Cię to?- zdziwił się.- Jak widać, z niezwyciężonej szóstki została tylko piątka. Za rok zostanie jeszcze mniej. Naprawdę chcesz wiedzieć?

Sasuke od razu pokiwał głową. Stwierdził, że trochę za szybko, ale miał to gdzieś. Nie za bardzo obchodziły go te informacje. Chciał tylko wiedzieć co u Sakury... i Naruto.
Itachi zaczął smarować naleśniki dżemem lecz połowa uwagi była skierowana na ich rozmowie.

Deidara rozłożył się wygodnie na krześle.

-No więc, niech będzie.- zaczął.- Jeśli chodzi o Kibe, trzyma się całkiem nieźle. Ma dziewczynę i niedługo po wakacjach wyjeżdża na studia. - zaśmiał się.- Trudno mi uwierzyć, zważając na to jakim był idiotą.

-Widocznie każdy może czymś zaskoczyć.- mruknął z wyrzutem Itachi.- Jak twój okropny łeb na mojej szybie.

Blondyn spojrzał na niego z ironią i kontynuował

-Shikamaru stwierdził, że dalsza nauka nie jest mu pisana.- znów się zaśmiał.- W końcu to geniusz, więc dostał pracę w policji.

Bracia drgnęli i wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Oboje stwierdzili, że będą musieli z nim pogadać.

-Saia nie znałeś zbyt długo, prawda?- przerwał im Dei, niczego niezauważając.- Dalej ty i ten cieć jesteście do siebie bardzo podobni. W dalszym ciągu jest też zboczony. Dwa lata temu, próbował się przystawiać do naszego łobuziaka, ale ten powiedział mu otwarcie co o tym myśli, więc dał mu spokój. Przez ten incydent wszyscy poznali jego orientacje. Jest bi.- Sasuke nie za bardzo wiedział, kogo ma na myśli mówiąc łobuziak. Postanowił, że później się o to dopyta.

-Sai jest bi?- Itachi zmrużył oczy.- To wszystko wyjaśnia...

-Co wyjaśnia?- zapytał zaciekawiony Sasuke.

-Nie, nic takiego.- uśmiechnął się mile.- Kontynuuj.- zwrócił się do Deidary.

-Ach, tak.- zamyślił się.- Sakura. Tak, stała się jedną z najseksowniejszych lasek w okolicy, posiada naprawdę sporo adoratorów. Ale jej ojciec skutecznie ich wszystkich odgania. Trochę mi jej żal. Poza tym, w jej życiu wszystko się układa.

Sasuke uśmiechnął się niezauważalnie.

-No i Naru...- powiedział z żalem. Sasuke drgnął.-... Biedny. Od waszego wyjazdu, wiele się w jego życiu pozmieniało. Jego mata nie żyje... ojciec ma przed nim tajemnice... domyśla się po jego zachowaniu. W ich domu zamieszkał taki jeden idiota, który ciągle się wyżywa na nim wyżywa.- warknął wściekle.- Naru był dość załamany po śmierci Kushini. Na szczęście miał NAS.- Sasuke poczuł bolesne ukucie w okolicach serca. Zdał sobie sprawę, że było one boleśniejsze od jego wszystkich blizn, które pozostawił mu ojciec.- ...Sakura jakiś czas temu, wyskoczyła z pomysłem założenia zespołu. Naru tak się w to zaangażował, że nie miał czasu na emowanie.- uśmiechnął się prowokacyjnie w stronę bruneta.- Nawet ból jaki poczuł po tym jak wyjechałeś, stał się mniej widoczny. Wierz lub nie, ale dla niego byłeś najlepszym przyjacielem.

Sasuke zorientował się, że nie oddycha więc szybko wypuścił powietrze. Nigdy nie sądził, że młotek będzie przeżywał to bardziej od niego.

-Nie wiedziałem...- powiedział z ukrywanym bólem, patrząc na brata, który siedział tuż obok Deidary. Przyglądał mu się dziwnie.- Chciałbym go zobaczyć...

Deidara wytrzeszczył oczy, rzucając mu lakoniczne spojrzenie.

-Przecież możesz. Choćby dzisiaj.

Chłopak spojrzał na niego nie rozumiejąc.

-Młody, przecież dzisiaj jest letni festyn. Zawsze się na nim zjawia, zapomniałeś? Na pewno będzie, zwłaszcza teraz gdy ma na nim zagrać. Idziecie?

-To zależy od Sasuke.- odezwał się starszy z braci, bawiąc się naleśnikiem.

Oboje spojrzeli na Sasuke.

-Ja...- ale co ja mu powiem? "Witaj stary, kopę lat?" Pewnie ma do mnie żal...nawet mu nie powiedziałem o wyjeździe....- Chcę.


~~**~~


-Ej Uzumaki, mógłbyś ostrożniej? Porysujesz mojego vana!- wrzasną wściekły mężczyzna, stojący koło Sakury.

Sai spojrzał z dezaprobatą na blondyna, który trzymał w ręku gitarę. Dostał ją od Shikamaru na siedemnaste urodziny. Niechcący przejechał jej główką, po nawierzchni białego vana. Ale możliwe że, chcący.

-Ugryź się.- mrukną do siebie, na granicy wytrzymałości.

-Daj spokój Tato, pomógłbyś a nie narzekał!- żachnęła się dziewczyna, podchodząc do Saia i pomagając mu przenosić cały zestaw perkusyjny do samochodu.

-Już dostatecznie Wam pomagam, udostępniając wam mojego vana...

-Cóż za poświęcenie z pana strony.- powiedział Naruto z ironią, na tyle głośno by mężczyzna go usłyszał.- Jestem wielce wzruszony.

-Wiesz Uzumaki, zawsze mogę się rozmyślić...- spojrzał na niego wojowniczo - ... Doprawdy, nie mam pojęcia, dlaczego moja córka zadaje się z kimś takim jak ty. Nie chciałbym ciebie za zięcia...

-Niech pan uważa, bo pana najgorsze koszmary mogą się spełnić.- stwierdził z zadowoleniem, kładąc swojego Defil'ka koło reszty sprzętu.- Sakura jest bardzo atrakcyjną kobietą.

-Bezczelny smarkacz.- warknął odwracając się w stronę domu.- Zaraz wrócę.

Gdy tylko zniknął w głębi budynku, Naruto odetchnął z ulgą, mamrocząc pod nosem coś o na temat tchórzy.

-Czy ujdzie mi to płazem, jeśli Was pobłogosławię?- zażartował Sai, patrząc się ironicznym spojrzeniem, na obojga. Właśnie wkładał do vana ostatni talerz zwany crash, który używany jest dla podkreślenia rytmu w granym utworze.

-Doprawdy, takie cuda wolę na jeden raz.- blondyn westchnął. Stwierdzając, że już wszystko spakowali, złośliwie oparł się plecami o boczne drzwi samochodu i zaczął pukać o nie palcami, co jakiś czas drapiąc nawierzchnie pazurami. Spojrzał wrednie w stronę budynku.

-Jesteś niemożliwy...- westchnęła Haruno kręcąc głową, i odciągając blondyna od vana, pociągnęła go w stronę Saia.- Nie prowokuj go, bo wiesz jak to się może skończyć...

-Wybacz, ale twój ojciec wyprowadza mnie z równowagi. Co ja mu takiego... zrobiłem?-żachnął się.- Takie kompleksy się LE-CZY!

-Przecież wiesz, że on już taki jest.- stwierdziła.

-Stary dziad...- skierował się w stronę vana, zostawiając dwójkę przyjaciół za sobą.


~~**~~

-No wiesz, Anko jest...

-Słuchaj Kakashi, chodziłem kiedyś z dziewczyną w typie Anko. Właściwie były do siebie bardzo podobne...- Minato szwendając się po kuchni przygotowywał składniki do kebabu. Hatake postanowił wyżalić się przyjacielowi z gnębiących go myśli.

-Nie jestem pewny, czy jest dla mnie odpowiednia...- powiedział zrezygnowany, podjadając składniki.

-Takie dziewczyny są wyzwaniem, to prawda...

-Sam widzisz...

-... Są skomplikowane i tajemnicze.- dokończył.- Zazwyczaj warte zachodu.

-Tak sądzisz?

- Właściwie to tak, ale możesz się przekonać tylko, jeśli w pełni się zaangażujesz.

Siwowłosy upił łyk czerwonego wina, który rano popijał Jiraiya i spojrzał na Minato, świdrując go wzrokiem. Postanowił poruszyć inną sprawę.

-Zmieniając temat.- zachwiał się lekko.- Kiedy zamierzasz powiedzieć Naruto?

Chwila milczenia.

-Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, nie jest jeszcze na to przygotowany...

-Skąd wiesz? Jest już wystarczająco dorosły. W końcu ma dziewiętnaście lat, nie sądzisz, że nadszedł ten czas?- upił kolejny łyk.

Minato zaczął ćwiartować nerwowo wieprzowinę, spodziewając się, że przyjaciel poruszy ten temat. Kakashi przyglądał się mu wyczekująco, co chwile sącząc i delektując się smakiem Casanova di Ner. Brunello było jednym, z jego ulubionych win. Rocznik 2004. Na początku świeży, pełny owoc wiśni i śliwy, przechodzący powoli w powidła i konfitury. Mężczyzna czytał, że wino zajęło II miejsce w plebiscycie społeczności jakiegoś znanego portalu internetowego.

-Nie, nie sadze. To nie jest jakaś tam mała sprawa, którą mogę rozpowszechnić bez mrugnięcia okiem.- powiedział z wyrzutem.- Poczekajmy jeszcze jakiś czas.

Hatake milczał. Odłożył kieliszek na bok i wstał.

-Jak chcesz, nie będę cię do niczego zmuszał.- westchnął i na nic więcej nie czekając, wyszedł z kuchni.

Namikaze przestał zawzięcie kroić mięso, odkładając nóż na bok. Ciężkim krokiem skierował się w stronę kanapy i ułożył się na niej wygodnie, odchylając głowę do tyłu. Zawsze był szczery ze swoim synem, nigdy nie miał przed nim tajemnic. Oprócz tej jednej- największej. Nie potrafił się do tego przyznać, bo to co zrobił, było niewybaczalne i sprzeczne z jego zasadami.

-Jeszcze tylko trochę...-mruknął.

14 komentarzy:

  1. No, no ojciec Haruno jest zabójczy. Kompleks córeczki nie ma co. A Sakura seksbombą no no. Zazwyczaj wszyscy z niej robią jakąś nadętą brzydką wiedźmę XD
    Zabija mnie stosunek między Uzumakim a panem Haruno XD Naruto wredny a Haruno wściekły. Pozabijali by się jakby zostali sam na sam XD
    Mam nadzieję że już w trzecim rozdziale Sasuke w końcu spotka się z Naru.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No i przeczytałam x)
    Bardzo wciagająca historia.
    A w szczególności spodobał mi się Sasuke, taki słodziak. Ahhh...aż chcę się go schrupać x3333
    Rozpisałam bym się więcej ale mam Lenia xD

    powiadamiaj mnie
    adres bloga znasz

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i wcale tego nie żałuję xD. Opowiadanie humorystyczne, szczególnie pierwszy rozdział ;d. Prawie, że zwijałam się pod krzesłem. Prawie, bo powstrzymywało mnie biurko, na którym się opierałam ;D.
    'Naruto nie rozumiał, dlaczego ten debil stoi w drzwiach i wdycha Narutowskie smrody.' - to zdanie zwaliło mnie z nóg. Siedziałam przez minutę, tępo się w nie wpatrując, by po chwili wybuchnąć śmiechem.
    Jednak mam pewną awersję co do Sakury w Twoim wykonaniu.
    'Chociaż być przyłapanym przez pana Haruno, na niegrzecznych zabawach z jego córką, która była wielką seksbombą, przyprawiała o palpitacje serca.'
    SAKURA I SEKSBOMBA!? Te dwa słowa nie pasują do siebie w jednym zdaniu xD. Nie cierpię kobiety. Jej i tych różowych kłaków. Ale dobra, to tylko moje zdanie ty możesz ją lubić xd. Ja nie trawię wszystkich kobiet w mandze czy tam anime 'Naruto'. Jedynie Tsunade i Temari są mi obojętne ;D.
    Znalazłam błędy gramatyczne i interpunkcyjne. Stylistycznych i ortów chyba nie było.
    A i powracając jeszcze do Haruno (ten komentarz robi się coraz bardziej chaotyczny ==') i do jej ojca. Nie pamiętam jak on wyglądał, nie wiem nawet, czy był kiedyś ukazany w mandze, ale wyobraziłam sobie go w... różowej czuprynie i po prostu padłam.
    Różowe włosy żądzą! xD Może i ja się kiedyś farbnę na ten kolor?
    O_O'
    Co do fabuły to jest nawet ciekawa. Nawet, bo jeszcze wielu jej wątków nie rozwinęłaś, ale rozumiem, że ciężko jest to zrobić w dwóch rozdziałach ;d. Dlatego pisz! Ja chcę za najpóźniej tydzień kolejną część! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż...Nie odbierz źle tego co powiem, bo ogólnie podoba mi się to nowe opo, jednakże parę razy zakrawało na kicz. Jeśli to zabieg umyślny to w porządku...Mogę przywyknąć, choć nazwanie Sakury 'laską' jest już daleko poza graniami mojej wyobraźni...
    Kiedy przeczytałam o tym 'całowaniu' między braćmi przez chwilę miałam ochotę wyłączyć,bo uderzyła mnie myśl, że może być wątek IS, którego osobiście nie trawię(STOP kazirodztwu), ale na szczęście doczytałam. Żeby nie wyszło, że tylko marudzę, teraz to, co mi się podobało.

    Patologia w klanie Uchiha - niby oczywiste, ale jeszcze nigdzie nie widziałam, aby to wspominano, tak więc za to duży '+'
    Podoba mi się zarysowana postać Naruto, który nie jest przysłowiową 'ciotką' i zachowania SasUke, choć mam nadzieję, że nawet, jeśli końcowo okaże się UKE nie zostanie takim strachliwym, płaczliwym chłopczykiem, którego Naru chowa przed światem.

    Tak, czy tak. Chętnie się przekonam.

    Możesz mnie poinformować o notkach na http://what-have-you-done-now-naruto.blog.onet.pl , lub na gg:4629848?


    Z góry thx, Sasame

    OdpowiedzUsuń
  5. ... puścił się z inną i Naru ma rodzeństwo? ;D

    Interesujący początek, chodź nie mogę powiedzieć ja się to dalej rozwinie.

    Itaś jest super. Dei zresztą też

    Proszę o informowanie : 3858462

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  6. Znalazłam chwilkę by przeczytać, to się i od razu wypowiem: )
    Historia zapowiada się dość ciekawie. Uwielbiam muzykę, szczególnie rock, więc jak najbardziej pomysł z założeniem zespołu mi się podoba. Choć mówiąc szczerze - spotkałam się już z tą koncepcją. Ale Ty mnie mile zaskoczyłaś - nie spotkałam się jeszcze z Naruto na wokalu. To przyjemna zmiana: D
    Nie lubię Sakury... dlatego wzmianka, że była "seksbombą" jakoś do mnie nie trafił. Nie potrafiłam sobie jej wyobrazić jako takiej super laski, a to wszystko przez jej różowe włosy i zielone oczy - znienawidzone przeze mnie zestawienie kolorów i ogólna awersja do jej osoby. W Twoim ficku z charakteru jest jednak całkiem... fajna. W każdym razie jest dobrze, bo nie mam ochoty zamiatać nią podłogi, jest mi neutralna; ) I podoba mi się jak przedstawiłaś ojca Sakury - że ma kompleks córeczki i nienawidzi Naruto. Dla mnie bomba.
    Co do Sai'a - polubiłam gościa: D Z resztą, w fickach przeważnie go lubię. Jest taki specyficzny, że nie da się go nie lubić.
    Jedyne, co mi się nie podoba, to lekko zarysowany wątek ItaSasu. Nie lubię tego; nie toleruję związków kazirodczych, choć trudno wyjaśnić mi, dlaczego. Gdy czytałam o nich, miałam ochotę pominąć ten fragment. Nie zrobiłam tego, bo byłam ciekawa, jak to się będzie rozwijać. W sumie, fajnie to wyjaśniłaś, ale mam cichą nadzieję, że Sasuke wykona jakiś ruch by tego zaprzestać, a nie będzie bierny. Ale to Twoje opowiadanie, ja się nie wtrącam: ) Szczególnie, że sam motyw przeszłości Uchihów mnie zainteresował - z patologią w ich rodzinie się jeszcze nie spotkałam. Zaplusowałaś tym pomysłem: D
    Ah, jeszcze jedno. Sasuke... nie przekonała mnie jego postać. Odbiega trochę od tego, jak ja go widzę. Jest taki, taki... nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa. Rozumiem, to co przeszedł mogło odcisnąć na nim piętno, no ale zachowuje się tak niepodobnie do kanonicznego Uchihy. To mnie trochę zraża do jego osoby w Twoim fanficku, jednak wierzę, że w kolejnych rozdziałach nie będzie taki zagubiony i miękki. Przepraszam, jeśli Cię tym uraziłam - tak go odbieram.
    Shikamaru - tak, tak! On mi doskonale pasuje do pracy w policji. (w zeszycie mam gdzieś nawet odpowiadanie w tym temacie: D) A Kiba - szok! On i wyjazd na studia? No tego bym się nie spodziewała - i jeszcze ma dziewczynę! no ciekawie, ciekawie: )
    Na sam koniec... festyn. Jestem ciekawa jak Naruto zareaguje na pojawienie się na nim Sasuke. I jeszcze... bardzo mnie ciekawi, co ukrywa Minato i kiedy uzna, że jego syn jest gotowy poznać tą skrywaną tajemnicę.

    Było kilka błędów. Nie będę ich wypisywać, bo mi się po prostu nie chcę, a nie są aż tak rażące. Szczególnie, że nie wiem czy Ty byś sobie tego życzyła: )
    Dobra, jeden, logiczny, który utknął mi w głowie (choć równie dobrze może być błędem tylko w moim mniemaniu):
    "Właściwie to teraz wesoło krzątał się po kuchni, przygotowując smaczny obiad." - nie można przygotowywać smacznego obiadu. Obiad może być smaczny już po przygotowaniu, nie wcześniej. Nigdy nie wiadomo jaki wyjdzie, prawda?: > Jednak wiem, co miałaś na myśli.
    I tym akcentem kończę swoją wypowiedź, życząc weny i oczekując na nowy rozdział; )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No interesujące wydaje się na razie. Jedno co mnie zniechęciło to stosunki między braćmi. No jakoś nie przepadam za takimi parami. Bracia są braćmi i moim oczom taki akcent przeszkadza w tekście. Wydaje się zbędny i wciśnięty na siłę. No ale nie mój pomysł w końcu. Będę się starała omijać wzrokiem i nie dopuszczać do umysłu ;)
    A reszta? Świetna! Uzumaki i Pan Haruno. Ich wzajemne relacje powalają. Ech, te córeczki tatusiów ;) Osobiście nie mam nic do Sakury. Jak dla mnie może być seksbombą. Jakieś baby muszą się pojawiać w tekstach, żeby był jakiś kontrast i żeby być o kogo zazdrosnym ;) Ciekawy pomysł ze śpiewającym Naruto. Już nie mogę doczekać się koncertu. Dadzą czadu. A Sasuke oczy zapewne wyskoczą. Cieszę się, że to rockowa muzyka :D Już od razu lepiej się czyta mimo, że nie słychać ;D
    Rozśmieszyło mnie przerażenie Sasuke jak zobaczył Deidarę z myślą, że to Naruto. haha.
    Również mam nadzieję, że Sasuke nie będzie ciepłą kluchą, płaczącą w rękaw i zastraszoną. No ale dajmy mu szansę, chłopak dopiero wrócił, trochę obawia się spotkania z dawnymi znajomymi, może jeszcze wyjdzie jego charakter. No chyba, że tak go zaplanowałaś.
    Co tam jeszcze, ach Minato i jego tajemnice. No ciekawostka co tam zbroił. I jeszcze Kakashi, wredny typ ;) Żeby tak biednemu Uzumakiemu krzywdę robić.
    No czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. W sprawie błędów. Zawsze rzuca mi się w oczy jeden, bardzo częsty błąd OBOJE w kontekście dwóch panów. W oczy boli. OBAJ panowie. OBOJE to pan z panią. A panowie OBAJ, DWAJ. To tyle. Jakieś tam literówki mi mignęły ale nie rażą mnie jak OBOJE ;) W większości tekstów niestety występuje ten błąd. Chyba, że coś się zmieniło w języku polskim, bo ja to starej daty jestem ;)
    Kończąc moja droga, życzę Ci wena jak stąd do nie widać i pozdrawiam. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Może Minato znalazł sobie jakiegoś miłego kochanka? : )
    Ogólne wrażenie po przeczytaniu dwóch (chociaż to niewiele, ale zawsze coś już można stwierdzić : )) rozdziałów jest pozytywne. Zdarzają Ci się wpadki, typu zaczęcia zdania z małej litery, jakaś literówka, czy inne drobiazgi, które generalnie nie przeszkadzają w odbiorze : ).
    Na początku powiem, że bardzo mi się podobał motyw morderstwa Fugaku i Mikoto, zgrabnie to wymyśliłaś. Może rodzinne, patologiczne relacje nie należą do moich ulubionych ale akurat to nadało ich śmierci jakiegoś takiego rzeczywistego wymiaru. Trochę mniej podoba mi się sytuacja między braćmi Uchiha. No cóż, nie będę ukrywać, że nie przepadam za ItaSasu (czy jakiejkolwiek innej formie kazirodztwa) i mam nadzieję, że ten pairing nie rozwinie się jakoś głębiej : ).
    Kocham Twojego Minato : )> taki pozytywny, sympatyczny akcencik w tej historii. Jeszcze jak przeczytałam, że był/jest sławnym piosenkarzem to w ogóle odleciałam : ) Kakashi też jest epicki. Oglądanie srającego Naruto było mistrzowskie : ) takie bardzo w jego stylu (+dosypywanie mu środków przeczyszczających!) W ogóle jak zaczęłaś opisywać tą scenkę to myślałam, że Naruto odchorowuje jakiś melanż ostateczny, a tu taka … miła niespodzianka : )
    Sakura o dziwo jeszcze mi nie przeszkadza, Saia na razie nie było za dużo, ale mam takie sympatyczne wrażenie, że to będzie taki typ aroganckiego dupka i szybko stanie się moją ulubioną postacią.
    No nic, życzę weny i czekam na spotkanie Naruto i Sasuke : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Opuściłaś nas? Powiedz, że nie. Powiedz, że piszesz i dobrze Ci idzie. No daj kobieto jakiś znak życia :) Czekam na ten festyn, lato qrka minęło, trzeba będzie się cieplej ubrać ;) No dalej Meester ja czekam, reszta zapewne też :D
    Wena moja droga i do roboty ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam jakoś weny...jak na chwilę dzisiejsza. I zapomniałam hasła na bloga przez co zalogować się nie mogę. Specjalnie osobny mail tworzyłam, którego nie pamiętam. Porażka. Będę chyba musiała założyć blog od nowa ;3

    Dziękuje, spróbuje coś w końcu napisać ^^
    Meester

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech te uciekające hasła, paskudne stworzenia ;) Też mi się zdarzyło parę razy zapomnieć.
    To pozostaje mi życzyć wena jak stąd do nie widać ;)
    Pozdrawiam
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy można się spodziewać jakiegoś znaku życia od Ciebie? Udało Ci się odzyskać hasło? Piszesz jeszcze czy porzuciłaś projekt? Mimo że opowiadanie ma tylko dwa rozdziały to przypadło mi do gustu i chciałabym je czytać dalej i mam nadzieję, że będę miała taką możliwość:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawe to opowiadanie, zapowiada się nieźle. Bardzo lubię SasuNaru, dlatego na pewno będę odwiedzać Twojego bloga. Weny i powodzenia w pisaniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka szkoda, że nie prowadzisz już tego bloga. Opowiadanie naprawdę przypadło mi do gustu. A tu takie rozczarowanie.... Może jeszcze kiedyś do niego wrócisz? Jeśli tak, to daj znać w komentarzu ^^. Chyba, że założyłaś nowego bloga?
    Pozdrawiam!
    Shady ;P

    OdpowiedzUsuń